Ta strona została skorygowana.
ŚNIEG.
Cicho i bez szelestu, niewstrzymane w pędzie,
Jak pieszczących słów słodkie, ukojne szeptanie,
Śnień zwidnionych i marzeń białe zwiastowanie,
Lecą płatki śniegowe w skrach rozchwianym rzędzie
I padają na ziemię nieruchomą, senną,
Snów przedzgonnych objętą błękitnawą ciszą.
I ruchem piór swych drobnych w powietrzu kołyszą
Monotonną tęsknoty melodyę niezmienną.
Z szmerem modlitw, co płyną w rozchwień drżących wichrze,
Na twarz białe zapomnień rzuciwszy rańtuchy,
Od tych pyłków lecących słowa szepcąc cichsze.
Idzie dusza wskróś pustkę, co się mrokiem ścieli —
Ukojeń sypiąc wkoło miękkich płatków puchy,
I na samotnych grobach klęka cała w bieli.