Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/479

Ta strona została skorygowana.

Śpiewał o jutrzni, co się tęczą mieni,
Śpiewał o lilii, co nad stawem rośnie —
I pieśń płynęła po lesie rozgłośnie
I zamierała śród wieczornych cieni...

A zmrok zapadał... Na gór szare grzbiety
Schodziły z niebios blade fijolety
I mgła się kładła pomiędzy drzewami...

A nam w ów wieczór półjasny, półsenny.
Śnił się o zmroku taki sen promienny,
Żeśmy milczeli, choć byliśmy sami.