Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/525

Ta strona została skorygowana.
WŚRÓD RUIN.

Niegdyś tu chram stał... Dziś dawno w gruz padła
Wysmukła nawa i sklepień wiązadła.
Wyrwane z zawias walają się wrota.
Odarto z ozdób witraże i przęsła,
Najskrytsze skarbce chciwa dłoń przetrzęsła.

W kryptach mej duszy płonie lampa złota.

Zmierzch tu posępny i cisza złowroga.
W ołtarzach śladu nie zostało Boga.
Pająk w cyboryum szare siatki mota.
Chrystus rzucony pośród stosów śmieci
Wpiętemi w ciernie koralami świeci —

W kryptach mej duszy płonie lampa złota.

Z wież, gdzie grom dzwonił ostatnie podzwonne,
Nie rozszlochają się w modły stutonne,
Gaszące ogień w spiżu lane vota
I nie polecą w jasne jak skowronki
Nad kochankami świegotać wśród łąki —

W kryptach mej duszy płonic lampa złota.

Czasami tylko, gdy wiatr się tu wedrze,
Zepsuty organ budzi się w katedrze,