Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/615

Ta strona została przepisana.

Twój cień trwa przy mnie, jakby wierne straże,
Twój cień mej duszy przywołam tęsknotą.

Niech więc ramiona mię Twoje oplotą
Zasłoń oczy — dziś w przyszłość nie chcę patrzeć ciemną,
Chcę zapomnieć, że życie za mną i przedemną —
Chcę zapomnieć o wszystkiem, co nie jest pieszczotą.

Tak dziś ciemno i zimno... Daj mi Twoje oczy!
Twoje oczy rozświetlą marzenia ogrody..
Tam dźwięk — złoto — purpura — alabastrów schody —

I korowód weselny barwi się tęczowo.
Tak dziś ciemno i zimno... a nad moją głową
Sny majaczą złowrogie... Daj mi Twoje oczy!...



MAGDALENA.

O! nie patrz na mnie! Jam pełna lęku...
Z amforą wonnych olei w ręku.
Idę pomazać Twe stopy znojne:
Niosę im nardu wonie upojne,
Żar pocałunków i łez mych strugi,
I klęcząc, warkocz rozplatam długi,
I z stóp Twych kornie biorę na włosy,
Łez moich zdroje i oliw rosy.