Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/619

Ta strona została przepisana.
MOCZARY.

Wśród splotu wiklin, trzciny i wysokiej trawy,
Tajemny moczar leśny wody swe rozlewa.
— Nad brzegiem chylą czoła zadumane drzewa —
I toń mroczy się szara wśród liści oprawy.

Zachód przez drzew warkocze blasków snop różowy
Wśród mgły na wodach mętnych zwolna się rozlewa
Nad brzegiem chylą czoła przebudzone drzewa, —
Skąpana w jasnych blasków koronie tęczowej.

Na liściu lilii płynie przez wodne obszary
Rusałka wiatr jej włosy złociste rozwiewa.
— Nad brzegiem chylą czoła zadziwione drzewa —
I zwolna całą ziemię mrok ogarnia szary.

A w martwej wodzie bagna obudzą się tycie,
Jakiś szmer tajemniczy wkoło się rozlewa,
— Nad brzegiem chylą czoła niespokojne drzewa —
A wiatr w trzcinach i trawach przemyka się skrycie.

Rusałka na dnie samem skulona w kielichu
Z źrenicą w dal wpatrzoną słucha, jak wiatr śpiewa.
— Nad brzegiem chylą czoła zalęknione drzewa —
Coś się rusza i pluska na fali po cichu