Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

O, nie dziw się, że tyle gwiazd na niebie,
Że srebrnie lśni przejrzysty nocy kwef, —
Ta jasna noc stroiła się dla ciebie,
Promieniąc strop niebiańskich stref.

Jak tylko ty w alkowę wejdziesz z ganku,
Odświętny blask zagaśnie, zwiędnie bez,
A chmurna noc przepłacze noc do ranku
Rzęsistym deszczem cichych łez…


FALA.

Gdzie wikliny chylą wici,
Kędy pną się smukłe iwy,
Na jeziorze lazurowem —
Srebrna fala żyła tam.

Rankiem, czesząc swe kędziory,
Przeglądała się w jeziorze,
A w zaciszu ją pod liśćmi
Kołysała srebrna toń.

Gaśnie dzień, pomyka wieczór,
Toń usypia pocałunkiem,
Świat osnuwa w ciemne szaty
I rozprzędza białe mgły.

Z chmur wypływa księżyc srebrny,
Śle jezioru pocałunki,
Falę jaśnią wciąż łaskocze,
By rozbudzić ją ze snu.