Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

Fala już rozwiera oczy,
I przeciąga się i wzdycha,
Drżąc, zalotnie patrzy w księżyc,
Błogo się uśmiecha doń.

Wieczór w srebrnych mgłach utonął,
Noc schyliła się nad ziemią,
Noc zawisła nad jeziorem
I skrzydłami tuli je.

Fala kosy rozczesuje,
Przyozdabia klejnotami,
Lśnią szafiry, lśnią topazy,
Perły i szmaragdów rój.

Fala toczy się po wodach,
Chwyta, bryzga, igra niemi,
Tonie, nurza się, swawoli,
Huśta się na barkach wód.

Chyli się do fali jesion,
Chyli jawor, modre kwiaty,
Pną się iwy, gną wikliny,
Schyla się i szemrze skrzyp.

Wzdycha jesion: »srebrna falo!«
Wzdycha jesion: »droga falo!
Wejrzyj, usłysz mnie młodego,
Ja usycham, z tęsknot mrę.