Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

Która nigdy nie widziała ciebie,
Ni twojej maleńkiej głowiny,
Ni twojego skonu.
Za to twe prochy, sieroto,
Zabiorę tam —
W swoją chatę...

Lub jako cień biały,
Z tobą na ręku,
Ulecę na niebo.
Stamtąd
Strzedz będziemy twego ojca
Od gorzkiej doli.

Tobie, dawny mój przyjacielu,
I twej chorej Muzie
Zsyłać będziemy z błękitu
Jasne uśmiechy.
Z drobnych gwiazd
Spajać będziemy złote wieńce
Na twoją zmęczoną skroń.
Z pajęczyn i włosów anielich
Tkać będziemy na twe serce przędze,
Które cię uchronią
Od burz w twojej duszy.

Stamtąd
Ja słuchać będę twej spowiedzi
I ubielę ci głowę
Szronem śnieżnych kwiatów...