O, gdyby wyczarować ten dzień, co słowa słucha
I to mocarne słowo, co w dzień ów odkupiony
Uzdrawia i ożywczym pożarem z duszy bucha!
O, gdyby wyczarować płomienny śpiew natchniony,
Co mocą swą porywa tysiące, śpiew potężny,
Co daje skrzydła chyże i wiedzie w szlak miljony!
O, gdybyż to!… Lecz zapał zgryzotą dziś mitrężny,
A duch nasz jest rozdarty wątpieniem, bity wstydem,
Nie nam, o ludu, ciebie prowadzić w bój orężny!
Lecz przyjdzie czas, a wówczas i ty ognistym szydem
W narodów wolnych kole objawisz się w jasności,
Kaukaskie szczyty wstrząśniesz, opaszesz się Beskidem,
Po Czarnem Morzu gromem potoczysz zew wolności
I spojrzysz tak, jak gazda, baczący nad robotą,
Po ojców swoich domu i po swej własnej włości.
Dziś przyjmij śpiew ten wolny. Pisany on tęsknotą,
Lecz pełen ufnej wiary, śpiew gorzki, lecz niezłomny;
Przyszłości twej zadatek, polany łez zgryzotą
I geniuszowi twemu — weselny dar mój skromny.