O chwała, chwała Ci — za fale, huczne mocą,
Za ich szumiący w dal, wieczystej krasy głos,
Za mój słoneczny dzień, za echa mknące nocą,
Za rozkosz rannych Twych i Twych wieczornych ros.
Dziękczyniąc, sławię wciąż niebiosa Twe bezkresne,
A przed najmędrszą Twą mądrością dziwną drżę.
Czczę łono ziemskich fal, gdzie serce me doczesne
Rozważa, pyszni się, rozpacza, kupczy, łże.
O chwała, chwała Ci — za fale, huczne mocą,
Za ich, szumiący w dal, wieczystej krasy głos,
Za mój słoneczny dzień, za echa, mknące nocą,
Za rozkosz rannych Twych i Twych wieczornych ros.
Na wyraj ptaki mkną nad morza głębie sine
I chyżopłynne ich szeregi śledząc w mgle,
Ja sam — syn ziemi — w lot za niemi sercem płynę,
A kiedy znikną z ócz — do Ciebie modły ślę.
Szerokoskibny kraj ojczystych sianożęci
W obczyźnie ujrzę w noc i cicho, cicho łkam,
Ach Komu żałość ma niewoli łzy poświęci?
Świetlaną duszę swą ukorzyć przed Kim mam?
O bądź pochwalon Ty — za fale, huczne mocą,
Za ich, szumiący w dal, wieczystej krasy głos,
Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.