Za mój słoneczny dzień, za echa, mknące nocą,
Za rozkosz rannych Twych i Twych wieczornych ros.
I znów i znów i znów — co rano, co świtanie,
Udręką serce drży, łzy gorzkie ślepią wzrok,
Goreją usta me, pałają nieustannie —
I znowu płynie hymn… rozbrzmiewa nocy mrok…
Pochwalon bądź mi dziś za wszystkie dary zgoła:
Za wolne pieśni me, za myśl dumnego czoła,
Za tęskność nudy w noc, za niemy czar wieczora,
Za smęt przygrywki strun formingi, zmarłej wczora.
Daleko, tam za łonem oceanów,
Z milczących niebios Twych rozbrzmiewa głos Organów,
Do stóp Wszechmocy Twej zanoszą śpiew hosanna…
O chwała, chwała Ci — za fale, huczne mocą,
Za ich, szumiący w dal, wieczystej krasy głos,
Za przesłoneczny dzień, za echa, mknące nocą,
Za rozkosz rannych Twych i Twych wieczornych ros.