Strona:PL Antologia współczesnych poetów ukraińskich.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

Te szczapy widzę — litość bierze! —
I ten twój lęk przed śmierci męką.
Nieodwołalnie legniesz w grobie
Bez żadnej łzy i bez westchnienia:
Wszak nie zostawiasz nic po sobie —
Ni źdźbła, ni śladu, ani cienia…
Dziesiątki dwa twych lat — cóż warte?
Nie zapisałeś w nich nazwiska
Na wiecznej chwały białą kartę…
Tak samo giną chore psiska!
Więc giń! Już bije twa godzina,
Wydzwania ją grabarza stal —
Tyś potwór! bydlę! wstrętna glina!
A jednak żal mi ciebie, żal!


WOJENNY SONET
POD WRAŻENIEM A. GROTTGERA: LUDZIE CZY
SZAKALE?

Zagrały trąby, zaryczały działa,
Śmierć rozpoczęła swoje krwawe żniwa.
Człek w człeka godzi, krwią ocieka niwa,
A tam wieś w dali płonie, niebo pała.

Zmrok. Ciemno. Cicho. Krwi kałuża cała.
Sztywnieją trupy. Mgła je kryje siwa.
W pomrokach widny słaby blask łuczywa:
To Chciwość węszy… Zdobycz dziś niemała.