Ta strona została uwierzytelniona.
I spowiedź czyni w jeden chór
Przepaska puszcz daleka,
Że rósł chciw ludzkiej szkody bór —
Nie dla pożytku człeka!
Że pułap chat spróchniały był,
Przegniły drzwi bez mała,
Że Męka z krzyża spadła w pył,
A gałąź — już czekała…
Że gdy pod stropem drżących gwiazd
Sieroty w mrozy krzepły,
Jako te ptaki, co bez gniazd:
Bór skąpił watry ciepłej.
A naród w trudzie noc i dzień
I spływa potem niwa,
A śmierć wciąż tnie i kosi w pień,
A dola trud wydrwiwa.
»O nie karz, Panie, wedle win,
Zapomnij mnogie zbrodnie!
W miłości odpuść grzeszny czyn
I sądzić chciej łagodnie«.
— | — | — | — | — | — | — | — |
Poczyna się rozmowa,
A śmierć oskrzydla ciemny stok,
W milczeniu łowi słowa.