bukiet Smyczkowa rozmiękł w wodzie, napęczniał i stał się tak ciężki, że nie sposób go było wyciągnąć.
— Albo złapała się jakaś wielka ryba, — pomyślała dziewczyna — albo haczyk zaczepił się o coś. Pociągnąwszy jeszcze parę razy bez skutku, dziewczyna zadecydowała, że haczyk widocznie zaczepił się.
— Ach, jakie to nieprzyjemne... A wieczorem tak dobrze ryby chwytają... Co tu robić?
I niewiele myśląc, śmiała dziewczyna zrzuciła z siebie eteryczne szaty i zanurzyła swe piękne ciało aż do marmurowych ramion w fale rzeczki. Nie łatwo było odczepić haczyk od bukietu, lecz praca i cierpliwość wzięły górę. Po upływie jakiegoś kwadransa ślicznotka błyszcząca od wody i szczęśliwa wyszła na brzeg, trzymając w ręku haczyk.
Ale zły los czyhał i na nią. Łotrzykowie, którzy skradli ubranie Smyczkowa, uprzątnęli również i jej suknię, pozostawiając tylko słoik z robakami.
— Co czynić? Czy mam tak pójść? Nie, nigdy! Raczej śmierć!... Poczekam, aż się ściemni, a wtedy pod osłoną zmroku pójdę do ciotki Agaty i poślę ją do domu po suknię... A tymczasem pójdę i schowam się pod mostek.
Bohaterka nasza, szukając miejsc, zarośniętych wysoką trawą i zginając się we dwoje, dobiegła do mostka. Wszedłszy jednak pod mostek, i zauważywszy tam nagiego człowieka z poetycką grzywą i włochatą piersią krzyknęła i straciła przytomność.
Smyczkow również przestraszył się nie na żarty, z początku wziął nawet dziewczynę za rusałkę.
— Czy to czasem nie jakaś syrena rzeczna, która tu przyszła uwieść mnie? — pomyślał i to przypuszczenie pochlebiło mu, gdyż był zawsze dobrego zdania o swej powierzchowności.
— Jak wytłumaczyć to dziwaczne zdarzenie? Jakim cudem znalazła się tu pod mostem? I co się stało?
Zanim Smyczkow rozstrzygnął tę kwestię, ślicznotka wróciła do przytomności.
— Nie zabijaj mnie pan! — wyszeptała. — Jestem księżniczką Bibułową. Błagam pana! Dadzą panu dużo pieniędzy!
Strona:PL Anton Czechow - 20 opowiadań.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.