niemieckich w Warszawie. Dostał już kilka razy kijem i po pysku, ale to nie pomogło. Lata ciągle do Niemców, przymila się im i donosi. Połowę Warszawy, nawet księdza Arcybiskupa radzi wysłać do obozu jeńców, jest nawet tak łaskaw, że proponuje stworzyć krajowe obozy: w Busku i Ciechocinku.
Nawet w Radzie Stanu szpicluje. Biedni radcowie unikają go jak zarazy i gdy wchodzi do sali posiedzień — to milkną jak na komendę.
Piłsudzki powiedział niedawno o Studnickim: „idyota, ale to mniejsza; gorzej, że szpieg!“
Drugim szpiclem jest Z. Makowiecki, który się przyznał w sądzie na sprawie Bieńkowskiego, że był przed wojną szpiegiem austryackim. Makowiecki zaszpiclował adwokata Konica, który od roku siedzi w obozie jeńców. Makowiecki denuncyował na prawo i na lewo, aż mu powiedzieli Niemcy w tajnej policyi: „Herr Makowiecki — kiedyż nareszcie przestanież Pan być taką świnią.“
Strona:PL Antoni Kucharczyk - Pocięgiel.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.