Smutne czasy nastały, ogarnia zwątpienie...
Dokąd dąży obecnie nasze pokolenie?
Zamarły dawne cnoty, miłość bliźnich, Boga,
O smutne, smutne czasy, a przyszłość złowroga!
Z imienia, powierzchownie, tośmy chrześcijanie,
Lecz wewnątrz, w życiu, w czynach my są jak poganie.
Wieluż to dzisiaj chrześcijan swej wiary się wstydzi,
Z Boskich jak i kościelnych przykazań drwi, szydzi!
Człowiek prawy, szlachetny, cichy, bogobojny,
Od zniewag, prześladowań, nigdy nie spokojny;
A bezbożnik, obłudnik, w rozpuście zuchwały,
Taki teraz odbiera poklask i pochwały.
Panowie i uczeni, z wielkiego »rozumu«
Mówią, że religia to tylko dla tłumu...
Gdy czasem taki mędrek przyjdzie do kościoła,
Stanie jak drąg, przed Bogiem nie pochyli czoła.
Pieniądze i dostatki teraz bóstwem świata,
Kto je ma, wszędzie znajdzie przyjaciela, brata.