Długo będę tu z wami — w naszym małym świecie —
I niejedną powiemy sobie rzecz serdeczną.
A tymczasem... Ach, znam ja twoją duszę sprzeczną,
Co zawsze jakiejś drogi szuka niecodziennej.
Samotność jeno dla mnie jest dar drogocenny.
A toć-żem i Hryciowi winien odwiedziny,
Lubię go, lubię basztan, lubię te ruiny,
O których dziwne baśni ludzie tutaj prawią.
Taż pewnie — tu się w nocy duchy nieraz jawią.
Nie lubisz takich baśni?
Owszem, bardzo lubię —
Ponury jakiś zamek, gdzie po smutnym ślubie
Udręczonej dziewicy z starym wojewodą —
Kochanek tajemniczo ową pannę młodą
Porywa — i unosi gdzieś we świat — daleko —
Hen — za dziesiątą górą, za dziesiątą rzeką!
To piękne — bo ja jestem bardzo romansowa.
Ach, bardzo romansowa. Ale twoja głowa
Jest bardziej rozpalona. Zawsze ci się roją
Jakieś widma — i zawsze ciebie niepokoją
Uczucia, co twe serce pędzą na pustynię.
Widzisz, żeś dobre oko znalazł w Filipinie.