Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.
MALCZEWSKI

Proszę, zamilcz o niej.
Historja to jest smutna. Przedziwna urodą
Dziewczyna ta szlachetna umarła zbyt młodo,
Ale umarła czysta. Los jej nieszczęśliwy.
Nie rozumiesz tej sprawy. Jesteś niedość tkliwy.


ZOSIA

Tyś ją kochał? Ach, czyliś zdołał się odmienić?
Toć oddawna ja z tobą miałam się ożenić!


FILIPINA

Dziecko jesteś, Zosieńko. Lecz niech Kostuś powie,
Jak to, choć mu nauki tkwią niebardzo w głowie,
Przewyższyć chce Antosia.


KONSTANTY

W bardzo prosty sposób:
Będę zawsze poparcia szukał możnych osób.
Do wojska się zapiszę — do przybocznej straży
Cesarza Aleksandra — a co bądź się zdarzy,
Potrafię się niejednym ozdobić orderem —
I będę adjutantem albo kamerherem.


MALCZEWSKI

Przestań, nie mogę słuchać, co mówisz, Konstanty!
O, jak mnie wstydem palą ruskie akselbanty.
Nie — nie! Już dosyć o tem — lepiej w dawne wieki
Unieśmy się nad życia mrok — tam — w świat daleki.
Niechaj nam Hryć co powie. Czysta dusza ludu —
Bliższą jest Boga, bliższą prawdy, bliższą cudu!