Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

Słyszałem nieraz, Hryciu, że w tej pustce głuchej —
Jakieś pokutujące błądzą czasem duchy.


HRYĆ

Znam ja, paniczu, różne historje — i pewnie
Nieraz, kiedy je pozna, człek zapłacze rzewnie —
A czasem tak mu słodko, kiedy pieśń usłyszy,
Że zda się jakiś anioł krąży w stepu ciszy.
Na tych ruinach huczą sowy i puhacze —
I nieraz potępiona jakaś dusza płacze.


FILIPINA

Powiedzcież nam tę powieść, dobry nasz staruchu —


ZOSIA

Prawdziważ to historja o tym strasznym duchu? —


HRYĆ

A juści, że prawdziwa. Mówię ku uciesze
Paniczów i panienek, ale Hryć nie bresze.

(wskazuje na ruiny)

Tu się czasem pokaże widmo Wojewody,
Co strącił swą synowę w fale zimnej wody.
Oj, dawne to są czasy... Dziś to senne mary.
Lecz wówczas tu hulały wilki i Tatary...
A szlachta różnobarwne nosiła kontusze.
I nieraz-ci w tatarskich tańców zawierusze
Po pas broczyła we krwi. Tu, gdzie dziś ruina,
Stał niegdyś piękny zamek.

(W czasie gdy Hryć tę opowieść zaczyna, zjawia się,
po chwili ciemności, na miejscu ruin krajobraz z widokiem