Słyszałem nieraz, Hryciu, że w tej pustce głuchej —
Jakieś pokutujące błądzą czasem duchy.
Znam ja, paniczu, różne historje — i pewnie
Nieraz, kiedy je pozna, człek zapłacze rzewnie —
A czasem tak mu słodko, kiedy pieśń usłyszy,
Że zda się jakiś anioł krąży w stepu ciszy.
Na tych ruinach huczą sowy i puhacze —
I nieraz potępiona jakaś dusza płacze.
Powiedzcież nam tę powieść, dobry nasz staruchu —
Prawdziważ to historja o tym strasznym duchu? —
A juści, że prawdziwa. Mówię ku uciesze
Paniczów i panienek, ale Hryć nie bresze.
Tu się czasem pokaże widmo Wojewody,
Co strącił swą synowę w fale zimnej wody.
Oj, dawne to są czasy... Dziś to senne mary.
Lecz wówczas tu hulały wilki i Tatary...
A szlachta różnobarwne nosiła kontusze.
I nieraz-ci w tatarskich tańców zawierusze
Po pas broczyła we krwi. Tu, gdzie dziś ruina,
Stał niegdyś piękny zamek.
po chwili ciemności, na miejscu ruin krajobraz z widokiem