Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.

Co przebudził narody... Uwaź — te maszkary —
Te i te — to są klefty albo karbonary —
I mówią tajemniczym językiem symbolów,
Pojętym dla węglarzy albo armatolów.
A teraz bacz — witają go kanconą śpiewną.


(Muzyka)
(Gondola nadjeżdża — Byron wychodzi na brzeg
z hrabiną Guiccioli)




SCENA VI
Ciż sami. Byron. Hrabina


BYRON (do zamaskowanych)

Witajcie, mili bracia. Pozwól mi, królewno,
Że rękę podam tobie. Zachodzące słońce
Purpurowe swe ognie — jak łuna — żarzące
Rzuca w okna pałaców nad wodnym obszarem,
Że wydają się jednym objęte pożarem.
A ten pożar — to obraz nowej jutrzni świata —
To duch, co wszystkie ludy jednym ogniem brata.


ZAMASKOWANI

Witajcie nam, milordzie.


BYRON

Hej, zamaskowani,
Mówcie mi, co tam słychać w podziemnej otchłani?
Jak daleko szybują nieścignione ptaki?
Czy dużo w lesie wilków? pewneż są baraki?