Gdybyś była mniej piękna, lecz zato żelazem
Groźniejsza — światby ciebie lękał się — i razem
Szanowałby cię więcej! Armaty i prochy —
Nie poezja — nie sztuka — mogą zbawić Włochy.
A Grecja? W ten się wyraz wsłuchaj. Pomyśl o tem,
Jaki piękny świat będzie, kiedy słońcem złotem
Genjuszu i natchnienia błyśnie znów Hellada;
Kiedy na nowo zabrzmi ludzkości Iljada,
Gdy zbudzą się Pindary oraz Eschylosy,
Gdy przemówią Platonów zmartwychwstałe głosy,
Gdy Fidjasze znów zaczną rzeźbić swe Pallady...
Ale mię bardzo nęci treść twojej ballady...
Mazepa — Ukraina — step — koń — mrok! Rozległa
Treść! Zemsta — rozpacz — miłość!... Grecja niepodległa!
Italja... Ale może znęcą mnie twe stepy —
I kiedyś w rymy zwiążę historję Mazepy.
Napisz, napisz tę powieść, drogi mój Byronie!
O, jak pięknie wygląda przez stepowe błonie —
Obnażony — pędzący na grzbiecie rumaka
Paź zakochany... Napisz. Krwawa zemsta taka
Jeszcze nie była w pieśni opisana żadnej!
Ty wiesz, że wobec ciebie jam prawie bezwładny —
Ulegnę twojej woli. Widzę już: spieniony
Przez stepy pędzi rumak — młodzian obnażony
Leży na nim — spętany zdradzieckiemi sznury,
A dokoła krajobraz najdzikszej natury