Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

Łączy ich, ale dzieli straszne pożegnanie —
I słyszysz jak w nich łkają uczucia najłzawsze —
Żegnają się na zawsze...


MALCZEWSKI

Na zawsze?!


ESMERALDA

Na zawsze.


MALCZEWSKI

O, goryczy pożegnań! Wiecznie wy nade mną
Krążycie jakąś chmurą złowrogą i ciemną.
Więc na zawsze. Więc nigdy jej już nie zobaczę.
Nędza — sława — rozstanie — i łzy — i rozpacze.
Dzięki ci, Esmeraldo.

(Obraz znika; Malczewski zwraca się do kuglarza,
który tymczasem budzi Esmeraldę)

Królu czarowników,
Ciekaw jestem tej wiedzy przedziwnej tajników.
Dam ci trzydzieści skudów — a chciałbym dokładnie
Poznać tę dziwną mądrość, co zaświatem władnie.
Zgoda?


FAUST WAGNER

I owszem, panie. Chcesz, to cię nauczę,
Otworzę ci do niebios prowadzące klucze.
Przyjdź do mnie. Mieszkam blisko, tuż pod arsenałem.


(Odchodzi z Esmeraldą. — ściemnia się. Scena powoli się
opróżnia. Maski w różne strony się rozchodzą. Malczewski
zostaje sam; naraz zbliża się do niego pan Lombardini)