Moja Zofjo droga,
Proszę cię, nie rób uwag.
Ach, na miłość Boga —
Ty mnie masz za niemądrą. Lecz ja mam swój rozum —
Powiem...
A zatem widzę, że na rigorozum
Przepadłem — i egzamin mój wyszedł fatalnie.
Być może — bo krytyka jak z armat swych palnie —
To pan zginie. Osiński — toż jest znawca sztuki.
Cóż mówi? Romantycy — że to są nieuki.
Że cała książka pańska to jest niedorzeczność,
Że sensu nie ma za grosz; co słowo, to sprzeczność.
Że język jest koślawy i niegramatyczny.
Nieładny, ordynarny, ciężko-prozaiczny —
Nie to, co pan Feliński, albo Naruszewicz...
A cóż o tem powiada nasz wielki Niemcewicz?
Powiada, że to dziełko błahe, bez znaczenia,
Że autor niech co prędzej zawód swój odmienia,
Niech zostanie żołnierzem, albo też ratajem,
Bo z tej poezji jeno nad tym biednym krajem