Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.
MALCZEWSKI

Moja Zofjo droga,
Proszę cię, nie rób uwag.


ZOFJA

Ach, na miłość Boga —
Ty mnie masz za niemądrą. Lecz ja mam swój rozum —
Powiem...


MALCZEWSKI (ironicznie do Widulińskiego)

A zatem widzę, że na rigorozum
Przepadłem — i egzamin mój wyszedł fatalnie.


WIDULIŃSKI

Być może — bo krytyka jak z armat swych palnie —
To pan zginie. Osiński — toż jest znawca sztuki.
Cóż mówi? Romantycy — że to są nieuki.
Że cała książka pańska to jest niedorzeczność,
Że sensu nie ma za grosz; co słowo, to sprzeczność.
Że język jest koślawy i niegramatyczny.
Nieładny, ordynarny, ciężko-prozaiczny —
Nie to, co pan Feliński, albo Naruszewicz...


MALCZEWSKI

A cóż o tem powiada nasz wielki Niemcewicz?


WIDULIŃSKI

Powiada, że to dziełko błahe, bez znaczenia,
Że autor niech co prędzej zawód swój odmienia,
Niech zostanie żołnierzem, albo też ratajem,
Bo z tej poezji jeno nad tym biednym krajem