Urągać tobie zaczną. A w każdym krytyku
Widzę psa! Lecz ja nie dam zbić się z pantałyku,
Bo cię kocham... więc duszę twą zgaduję lepiej.
Wyznaję, że twój zapał serce moje krzepi.
Niepokój budzi każda myśl niespodziewana.
Surowy jest wysoce o mnie sąd waćpana,
Recenzentów przekąsy, tłumów obojętność —
Zapewne — że to budzi we mnie pewną smętność.
Alem przywykł do różnych w życiu rozczarowań —
Przetrwam te wszystkie ciosy...
Nieprzyjaznych knowań
Obozu klasycznego nie lękam się wcale...
Żyję gdzieś na uboczu. Romantyczne żale
Są mi obce. Toż nie znam książek Mickiewicza,
Choć go chwalą. Jedynie Byron mi użycza
Swych blasków. Idąc za nim — idę dobrą drogą —
A ludzie niech mię sądzą, jak chcą i jak mogą.
Nie chciałem was urazić. «Marji» nikt nie czyta.
To jest jedyna prawda. Niech pan kogo spyta:
O tych klasykach nie chcę gadać już, ni o tych
Romantykach. Lecz kto mi zwróci tysiąc złotych?