Strona:PL Antoni Lange - Rozmyślania.djvu/071

Ta strona została uwierzytelniona.
XLV


Hej, gdzie kres
Wichrów, burz?
Gdzie woń róż
Z krwi i łez?

Bodaj zczezł
W ogniu zórz
W zorzy dusz —
Mroku bies!

Pełni żądz —
W blaski słońc,

Po przez mgły —
Gromy — skry —

Idziem, drżąc,
W jutra sny!