Jam niczyjego nie wywołał jęku?!
Ja świat przemienię na raj przeźroczysty!
Ci, co czystego pragną szukać dźwięku
Dla tej zgrzytliwej muzyki wieczystej —
Głos mają sami bardziej chropowaty.
Im-że to krzywe doskonalić światy?
Chceszli oderwać to piekielne wieko
Grzechu, którego jesteście dziedzice?
Ha, w pokolenia z pokoleń, daleko,
Aż po ostatnie ludzkości granice,
Pójdą te zbrodnie, co się z wami wleką
Jako wieczyste sumień katownice.
Jak ciężar, który wasze barki gniecie,
Klątwa, co płynie z stulecia w stulecie.
O tak — wołacie — my żyjem w boleści,
Jako Syzyfy cieżkie głazy toczym,
Ale ta glina, którą zwolna pieści
Duch-rzeźbiarz, w kształcie już widna proroczym
I naszym synom złote jutro wieści;
A więc się trudzim, więc się we krwi broczym,
Aby czyścowe unicestwić gady
I światu nowe stworzyć Olimpiady.
O, śmiechu godny człowieczy rodzaju!
Do szczęśliwszego jakie ty masz prawo
Losu, niż twoje, wypędzone z raju
Praojce, dolą uznojone krwawą?
Strona:PL Antoni Lange - Rozmyślania.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.