Ruczyńskiego. Młoda i miła Pani R* zachorowała niebezpiecznie. Malczewski został lekarzem. Zapomocą magnetyzowania udało mu się przywrócić jej zdrowie. Żywą była wdzięczność uzdrowionej. Niebawem urosła ona w tak gwałtowną namiętność, że skłopotany małżonek bojąc się wystawić na szwank nowy zdrowia żony którą kochał, i przekonawszy się że jej szczęście nie od niego zawisło, odał ją jej lekarzowi. Rozkochani udali się do Warszawy. Tu żyli czas niejaki śród rozmaitych scen i przygód miłośnych. Niedostatek dawał się uczuć coraz mocniej Malczewskiemu, ztąd wypływały po większej części jego zmartwienia. W takich okolicznościach wyszła roku 1825 jego Maria. W kilka miesięcy poźniej dnia 2 maja 1826 umarł na raka, który od niejakiego czasu uformował się w jego wnętrznościach, a następnemi zgryzotami dojrzał. Czas niejaki przed śmiercią zostawał dla niemożności zapłacenia pomieszkania na łasce burgrabiego pałacu Kossowskich[1], ktoremu dostały się po nim jego pisma. Między temi miała być powieść: Samuel Zborowski, już po Marii pisana, i zapewne nie małej wartości.
- ↑ Zkądinnąd miałem wiadomość, że Malczewski umarł w Warszawie w domu Brzostowskich, z którymi go ścisła przyjaźń łączyła.