Białą omdlałą rękę do ust swych przycisnął,
Jakby w jej szczupłe, gładkie, roskoszne ugjęcie, 605
Chciał wrazić wszystkie czucia, w swych uczuć zamęcie.
Już odszedł, wziął spokojność, przed wzrokiem co czuwa,
Lśniącą, wyniosłą postać krok każdy usuwa;
Już w jego próżnem miejscu zadumana, blada,
Ciszę budząc westchnieniem, samotność usiada; 610
A na odłogu szczęścia, zgryzota korzeni
Swe kolczyste łodygi, robaczliwej rdzeni.
Dosiadł bystrego konia, lecz troskę miał w oku
Młody Wacław, i w pierwszym osadził go skoku;
Dosiadł bystrego konia, lecz spojrzał wesoło 615
Stary miecznik, i w pędzie zawinął nim koło;
Za nimi brzmią puzany, za nimi, za nimi,
Zrywają się rycerze, jakby ptaki z ziemi;
Hasa szlachecka młodzież na wroga Tatara,
Sunie się towarzystwo, i w szeregach wiara, 620
Pancerni i usarze, za nimi kozaki,
I z spłoszonemi końmi harcują luzaki.