Strona:PL Antoni Malczewski, jego żywot i pisma.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

Co wygnańców swych myśli w sromotę zawiodło.        1375
Czyż ten bujny młodzieniec już ziemi ohyda?
Ah! pytaj raczej na co dobroć się tu przyda?
Gdzie co czułe, szlachetne tylko chwilę świeci,
Gdzie zgon starych rodziców korzyścią ich dzieci,
Gdzie chlubna miłość bliźnich, w udanej tkliwości,        1380
Cieszy się ich niedola lub szczęścia zazdrości.
Gdzie rola wzniosłych chęci zawsze się nie uda,
Bo w śliczny welon cnoty stroi się obłuda.
Gdzie tylko jedna słodycz, w wzajemnym zachwycie,
Serc wiernych, niezgadnionych zanurzyć swe życie.        1385

XIX.

W tym ciemnym ludzkich uczuć i posępnym lesie,
Dla jednych, czas powoli odrętwienie niesie;
Gubią listek po listku; aż w poźnej jesieni,
Jak mszyste, głuche dęby stoją obnażeni.
Drugim, skwarem ich słońca zbite nawałnice,        1390
Rzucą z trzaskiem i grzmotem dzikie tajemnice;
I znów błyśnie pogoda, i czasem się zdaje,
Że weselsza zieloność po burzy powstaje,