Ta strona została skorygowana.
Djabłu ciężko i boli, ale oglónda sie i pyto:
— Co to tak potrza?
— A jakześ ty chcioł? jak orać, to orać!
Djabeł nic nie mówił i tak doorali. Jak skońcyli, tak djabeł powiado:
— Teraz to ty bedzies ciognął to bronowanie — jak spółka, to spółka.
— Dobrze — powiado chłop.
Wzion djabła za nogi i ciągnoł go po polu roz wele razu a djabeł pazurami dar po roli. Pobronowali pieknie, ino ze się djabłu pazury na nic zdarły.
Potem chłop wzion ziemnioki i zacon krajać do sadzynia, a djabeł patrzy i pyto:
— Po co to psujes?
— Bo tak potrza — powiado chłop. — I zasadził ziemnioki.
Djabeł był śpekulant, więc se myśli: — Oho! tero mnie nie osukos! — ale nic nie mówi, tylko powiado:
— Chces zeby my naprzód wybirali co moje, a co twoje?