Pan Bóg prasnon sie w kolano i pado. — Prowda! zabacyłek se o tobie, ha, no! Kie zaś tak! to idź tam, na brzyzku pasie sie barón, to go sjidz. —
Ano, dobrze nie bardzo — poseł wilcek na ten brzyzek: a juści się barón pasie!
Pado do niego:
— Baranie, baranie, jus na cie przysła ostatnio godzina, bo ciek zjem.
Barón przestał gebom rusać i pado:
— Jakem prawem i przykozaniem mos me zjeść?
— Prawem boskem i przykozaniem.
— Ano kie tak, to nie ma redy, to me jus jedz, ino zeby mi zaś nie było zol długo umierać, to se na brzyzku[1] siednij, ozewrzyj kute, a jo skocem do tobie. —
Ano, dobrze nie bardzo, wilcek se siod na brzyzku, kułe ozwar okiel ino móg, i ceko. Barón się odwiód,
jak go nie praśnie rogamy w deke tak sie wilk z brzyzka wykopyrtnął i lezy.
- ↑ Brzyzek (z gwary góralskiej) — pagórek