Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/112

Ta strona została uwierzytelniona.

czyły się zwykle rękoczynami. Z utarczek tych wychodził zwykle Willy zwycięsko, choć raz, kiedy go widziałem, był niewiarogodnie podrapany. Matka telefonowała ze skargą do dyrektora gimnazjum, którego zna od lat. Powiedział jej, że całe ciało pedagogiczne ubolewa nad panującymi stosunkami i stara się im przeciwdziałać, ale że dzieci i młodzież są jakby ugryzione przez wściekłą muchę, przyniosły po wakacjach z domów jakiś nadzwyczajny zasób wojowniczości, zawziętości i złośliwości.
Pytałem wszystkich Żydów, z którymi prowadziłem zasadnicze rozmowy, czy mają zamiar emigrować. Większość odpowiadała mi dość oschle, że są Niemcami i że fakt, iż jest im chwilowo źle, nie jest dostatecznym powodem do opuszczenia ojczyzny. Ta mniejszość jednak, dla której życie w Niemczech stało się niemożliwe, objaśnia mnie, jak trudno jest wyjechać. Władze skarbowe stoją przeważnie na przeszkodzie. Fiskus działa dwojako, bo i w obronie (albo w rzekomej obronie) swoich interesów, albo też wprost jako narzędzie szykany. Żyd, nieposiadający żadnej nieruchomości ani żad-