Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/123

Ta strona została uwierzytelniona.

ną „klapą“; zaraz nazajutrz sklepy żydowskie pełne były kupujących. Ogólna polityka w tym względzie jest też, zdaje się, niecałkowicie ustalona. Napisy „Deutsches Geschäft“ były po ustaniu bojkotu najpierw zabronione, potem znowu dozwolone. W każdym razie dziś bojkot nie istnieje. Co się tyczy personelu, wszystkie wielkie domy handlowe i sklepy spotkały się w początkach rewolucji wprost z terrorem, z wymuszaniem obietnicy wymówienia pracy wszystkim „Żydom“. Były nawet w tym względzie incydenty dramatyczne. Lepiej zawsze wychodzili ci, którzy wręcz odmawiali. W tym wypadku nie zjawiano się do nich po raz drugi z powtórzeniem żądania. Kończyło się na pogróżkach. W „Wahrenhaus‘ach“ berlińskich w dalszym ciągu obsługa jest rasowo ogromnie mieszana.
Ale co się dzieje z pieniędzmi wpływającymi do tych kolosalnych przedsiębiorstw i z ich zyskami — o tem krążą różne niesprawdzone przezemnie wersje. Nawet o prywatnych przedsiębiorstwach mówi się półurzędowo, a demagogicznie, że ich polityka handlowa była