Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/137

Ta strona została uwierzytelniona.

będę pisał o treści „Schlagetera“, bo sztuka stała się skandalem europejskim i cała prasa pełna była cytat z niej zaczerpniętych. Powiem tylko, że reakcja widza, nierozmiłowanego w panujących stosunkach i umysłowości, jest wprost bolesna. Człowiek siedzi podczas tego przedstawienia trochę skulony i nie wie, czy jest bardziej zgorszony, czy zdumiony. Z jednej strony wali się nań niesłychana gloryfikacja brutalności, wstecznictwa oraz pychy i odrębności narodowej, a z drugiej — „przeciera uszy“, słysząc długi monolog prezydenta prowincji, dawnego robotnika-socjalisty, który wstydzi się swych spracowanych rąk. Autor daje do zrozumienia, że jest się naprawdę czego wstydzić, że robotnik powinien pozostać robotnikiem. Są to — przyznajmy — akcenty nowe. Dawka nienawiści, zaślepienia i brutalności, jest tak silna, że przez całą jedną dobę nie mogłem się uspokoić. Wciąż sobie powtarzałem: „Tyle więc jest tej patrjotycznej nienawiści w powietrzu, a zdawałoby się, że w stosunku do zbiorowości jest to uczucie tak nienaturalne“.
Sprawa filmu nie przedstawia się lepiej.