Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

zmieniło? Czy wrogość spotka mnie już na samym progu Trzeciej Rzeszy? Tak bardzo nie chcę, by to się stało. Tak bardzo chcę zachować moje sympatje dla tej dziwnej zbiorowości (bo dziwną pozostała i za Republiki Weimarskiej). Tak bardzo chcę wynaleźć wszystkie dodatnie pierwiastki tego z ducha i celów obcego mi przewrotu. Będę szczęśliwy, jeśli mnie choć trochę na swoją wiarę nawrócą. Dla Niemców miałem zawsze wiele poważania (nie analizuję tego określenia) i teraz tak bardzo się boję, czy nie będę zmuszony usunąć z pod nich piedestału; czy nie będę zmuszony przyznać rację tym wszystkim, którzy niemców sądzili według wspomnień z czasów Kulturkampfu i kolonizacji w Wielkopolsce i w Afryce; czy nie będę zmuszony uderzyć w ton boguojczyźniany. Boję się. A nuż endecy mają rację. Ale głównie boję się dać jeszcze jedną karabelę do rąk naszych licznych zuchów-Wołodyjowskich ze wszystkich obozów; do rąk tych wszystkich młodych, którzy tylko czekają na hasło nienawiści, by stworzyć nasze rodzime sturmabteilung‘i. Boję się, że w mojej najskrom-