Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/161

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli zajmuję się militaryzmem niemieckim, to nie z myślą o nieuniknionej a bliskiej rzezi. Może się mylę, ale w tę rzeź chwilowo nie wierzę. Z pobytu w Niemczech wywiozłem wyraźne wrażenie, że nikt tam w chwili obecnej konfliktu zbrojnego nie pragnie. Młodzi i starzy są zahipnotyzowani słabością Niemiec (czytaj: krzywdą wyrządzoną im w Wersalu) oraz potęgą militarną sąsiadów. O wprost gigantycznej sile armji polskiej, na przykład, posiada opinja niemiecka nadzwyczaj wysokie i trwożne wyobrażenie. Więc bije się nietyle na agresję ile na obronę i konieczność zadośćuczynienia za upokorzenia, wypływające z przegranej wojny. Dopiero podczas ostatniej mej bytności w Berlinie zdałem sobie sprawę, jak głębokie i szczerze jest poczucie, że w r. 1918 naród został zhańbiony i zakuty w niewolę długów wojennych, odszkodowań, kontroli zbrojeń, okupacji ziem pra-niemieckich. Jak wciąż bolesną i jątrzącą się raną jest utrata kolonij, jakiem upokorzeniem — plebiscyty. W tym względzie społeczeństwo okazuje coś w rodzaju głębokiego urazu psychicznego. Czy te wszyst-