Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/17

Ta strona została uwierzytelniona.

ze sobą dwie walizki, a kufer nadany został wprost do portu Kolumbijskiego. Ma też jedną markę niemiecką na wydatki między Warszawą a Amsterdamem, gdzie wsiada na statek.
W Poznaniu do mojego przedziału wsiada dwuch Niemców. Jeden z nich, Poznaniak, odbył służbę wojskową polską i wielce ją sobie a także swoim przygodnym towarzyszom podróży chawli. Drugi to Reichsdeutsche, podróżujący często po Polsce, a obecnie powracający do Berlina po 3 tygodniowej nieobecności. Obaj ci panowie interesują się Żydkiem, który tak daleko ma jechać, a mówi tylko po polsku i żydowsku. Z typowo niemiecką systematycznością dają mu wskazówki na drogę, kłopoczą się, naradzają, a po przyjeździe do Berlina biorą dla niego tragarza, który ma się nim zająć i wsadzić go w 4 godziny później do amsterdamskiego pociągu. Reichsdeutsche w dodatku ofiaruje chłopcu jeszcze 5 marek, a ten z rozczulenia całuje niemca w rękę na peronie Schlesiescher Bahnhof i mówi, że już teraz nie boi się podróży, gdy wie, że istnieją tak dobrzy ludzie. Rozpisałem się. Ale czy nie jest to