Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

wa, bo zachodzi tu rzadki wypadek kiedy określenie odpowiada prawdzie. Za mało znam Berlin, aby zdać sobie sprawę kogo brakuje tam ze „stammgastów“, ale widzę zaraz, że publiczność ma charakter wybitnie mieszczański. Zasiadamy. Cóż się też dowiem od Kurta? Ranny telefon, o którym pisałem, powiedział mi już wiele. Ale autokrytyka to jedna sprawa, a cudzoziemiec żerujący na sensację w kraju przechodzącym tak ciężką operację, to zupełnie co innego. O tem muszę pamiętać.
Kurt należy do powojennych Niemiec. Znam go od lat sześciu. Od tego czasu bywał na wozie i pod wozem, ale przeważnie pod. Odkąd go znam, nie miał stałego zajęcia. Urodzony w Poznaniu, nie chciał pozostać przy rodzicach na polskim Górnym Śląsku i pokłócił się z nimi. Chłopiec prawy, inteligentny, z naukami przerwanemi w połowie gimnazjum, rozgoryczony jest i wykolejony do głębi. Zawsze mnie dziwiło, że nie został komunistą, a teraz wprost zdumienie mnie ogarnęło, że nie uchwycił się tej deski ratunku, jaką mogło się stać dla niego wstąpienie do szeregów SA. Tłu-