Strona:PL Antoni Sobański - Cywil w Berlinie.pdf/82

Ta strona została uwierzytelniona.

tego słowa. W kwestjach polityki zagranicznej nie stanowi, jak i nie stanowiła, wyjątku w stuprocentowo jednolitym froncie prasy niemieckiej. Pod tym względem i socjaliści i katolicy śpiewają unisono. Jedynie pisma o tendencjach pacyfistycznych, rzecz prosta, dziś już nie istniejące, stwarzały mały wyłom w tym „zaczepnym“ murze.
„Vossische Zeitung“ zaś jest tem ciekawa, że można znaleźć w niej więcej „samobójstw“, „śmierci w więzieniu na chorobę nerek“ i wogóle aresztowań i t. p. Znaleźć, oczywiście, nie na pierwszej stronie, ani u góry szpalty, ale sumienny czytelnik nie może tego przeoczyć.
Co z tego, co w Niemczech nazywa się „Greulhetze“, można uznać za prawdę? Zgóry należy zaznaczyć, że od końca kwietnia do połowy czerwca bujność rewolucji przechodziła pewien stan zmniejszonej żywotności. „Greulpropaganda“ znajdowała mniej odżywki. Wydaje się, że teraz wraz z gwałtownym zwrotem przeciwko Stahlhelmowi, niemiecko-narodowym, Centrum, Bawarskiej Partji Ludowej