Strona:PL Artur Conan-Doyle - Srebrne zwierciadło.djvu/03

Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszą w życiu szansę dojścia do stanowiska. Jakże więc mam odpoczywać? Odpocznę sobie z tydzień po ukończeniu pracy.
Może jednak ja to właśnie jestem osłem, żem wogóle poszedł do lekarza. Ale cóż robić, skoro, siedząc samotny śród nocy nad księgami, czuję takie zdenerwowanie. Pomyślałem więc: brom, chloral lub inny środek w tym rodzaju będzie może skuteczny. Lecz przerwać pracę? — Nigdy! Absurdem jest poprostu żądać tego ode mnie. Bo praca, to jak wyścig na wielki dystans. Z początku człowiek czuje się dziwnie. Serce uderza szybko i płuca dyszą mocno, jeżeli jednak posiada dosyś energii, aby wytrwać, wówczas następuje pod pewnym względem uspokojenie. Nie oderwę się od pracy i czekać będę na to uspokojenie. Jeżeli zaś nie nastąpi i bez niego wytrwam. Sprawdziłem już dwie księgi i zagłębiłem się dobrze w trzeciej. Łotr zręcznie pościerał ślady Nie mniej ujawnię wszystko.
Dnia 9 stycznia. Postanowiłem, by nie udawać się już do lekarza, a jednak poszedłem. „Nadwyrężam newy, narażam się na zupełne wyczerpanie sił, a nawet na obłąkanie“. Oto wyrok, który usłyszałem z miejsca. Trudna rada, muszę wytrwać, pomimo wszystko, na co się narażam. Dopóki mogę usiedzieć na krześle i utrzymać pióro w palcach, dopóty śledzić będę za tropem starego grzesznika.