Ta strona została uwierzytelniona.
su do czasu musiałem przerywać pracę i przecierać oczy.
Podczas jednej z przerw takich rzuciłem przypadkowo okiem na zwierciadło. Wyglądało dziwnie. Firanki czerwone, które powinny były w niem się odbijać, znikły zupełnie. Natomiast szkło zdawało się zaćmione i jakby okryte parą, nie z wierzchu, powierzchnia bowiem zwierciadła połyskiwała, jak stal, lecz od środka. Gdym wpatrywał się w tuman ten uporczywie, zdawało mi się, że kręci się to w tę, to w ową stonę, aż w końcu utworzył gęsty obłok biały, ciężkiemi kłębami. Obłok ten przybrał kształty tak plastyczne, ja zaś byłem