Ta strona została uwierzytelniona.
Dnia 7 lutego. Zrobiłem! Boże drogi, co za przejścia! Nie wiem, czy będę posiadał już dość siły, aby zapisać to wszystko.
Przedewszystkiem, niech mi wolno będzie zaznaczyć, że piszę w prywatnej klinice d-ra Sinclaira. W nocy z dnia 20 na 21 stycznia nerwy moje rozprzęgły się ostatecznie, i ocuciłem się dopiero w trzy dni później w klinice. Mogę jednak odpoczywać z sumieniem spokojnem, pracę bowiem ukończyłem przed straceniem przytomności. Liczby, zestawione przeze mnie, znajdują się w rękach adwokata. Polowanie skończone.
A teraz opowiem, co widziałem w zwierciadle nocy owej.
Jaśniało ono, jak scena, na której rozgrywa się dramat. Mgły ani śladu. Ucisk nerwów moich wytworzył tę jasność zadziwiającą. Każdy ruch zarysowywał