Ta strona została uwierzytelniona.
- Ach, nic nie mam, dzieci moje.
- Już mnie, żono, rozpacz bierze.
- Co to będzie? co to będzie?
- Próżno chodzę, biegam wszędzie, znaleźć pracy dziś nie mogę.
- Chyba żebrać pójść na drogę.
- Żebrać? Nigdy! umrzeć wolę!
- Ale dzieci! Ich mi szkoda! ptak poleci w szczere pole; tam są ziarna, tam jest woda; byle robak się pożywi, byle muszka znajdzie jadło!
- Ach! Jacy my nieszczęśliwi!
- Wszystko! wszystko już przepadło! (płaczą).
- Nie płacz, tato!
- Nie płacz, mamo! przecież czuwa Bóg nad nami!
- Moje dzieci ukochane, nawet nędza miła z wami.