Ta strona została uwierzytelniona.
Babka leży na łóżku w alkowie, tak że ją publiczność widzieć może.
Scena 1-sza.
- Już nie czuję prawie nóg, tom się zmachał! (puka) puk! puk! puk!
- Kto tam stuka do mych drzwi?
- To ja, babciu, otwórz mi!
- Gdybym mogła, wnusiu miła, zarazbym ci otworzyła, alem słaba, że aż strach! porusz klamką i wejdź! (wilk wchodzi). Ach! co za potwór! wielki Boże! wilk! ratunku!
- Teraz włożę czepek babci, kaftan biały i pantofle przydeptane (kładzie wszystko kolejno). Przedrzemnę się kwadrans mały, to trzeźwiejszy potem wstanę (włazi pod pierzynę). Jaka ciepła ta pierzynka! lepiej spać tu, niż na trawie (po chwili). Ależ twarda ta babinka; to pytanie, czy ją strawię?
Wchodzi Czerwony Kapturek.
- Jakże długo szłam w tę stronę, wciąż zbaczały psotne nogi (zdziwiona). Drzwi naścieżaj