Ta strona została uwierzytelniona.
- Miły zapach... co to? wino! jakoś w oczach mi się ćmi (pije). Dobre! zaraz lepiej mi!
- A wilkowi, nim się zbudzi, urządzimy ładną sztuczkę, niech nie zjada więcej ludzi, niech raz bestja ma nauczkę: nakładziemy w brzuch rozpruty ciężkich głazów bez rachunku, toż wilczysko będzie struty po niestrawnym tym ładunku! wlec, jak żółw, się odtąd będzie, nieszkodliwy i dziecinie. Tak to zbójom bywa wszędzie, nigdy kara ich nie minie!
- Ale nim się kum zabierze do tej pracy koło wilka, oto mamy ciasto świeże, oto piwka flaszek kilka, jest pularda, są ciasteczka; proszę przyjąć poczęstunek, wypij, kumciu!
- A kumeczka?
- Bardzo dobry jest ten trunek! (do Czerwonego Kapturka). Jedz, Kapturku mój Czerwony, dziel się z gościem po połowie, wiwat strzelec doświadczony!
- Jego zdrowie!
- Jego zdrowie!
- To przeze mnie, babciu miła, ta przygoda się zrobiła. Mama prosto iść kazała, a jam mamy nie słuchała, rwałam kwiatki w gęstym borze, lecz nauczka mi pomoże, i do śmierci swojej samej będę zawsze słuchać mamy!