Ta strona została uwierzytelniona.
- O! niech Bóg cię błogosławi!
Zosia, potem Potwór.
- Ach, w zaklętym tym ogrodzie tatuś samą mnie zostawił, jak się boję! tam na wodzie zachód fale już zakrwawił, a mój okręt znika... znika... tylko żagiel tam bieleje (po chwili nieco uspokojona). Lecz ta wyspa nie tak dzika; tyle kwiatów tu wonieje. U nas zima najstraszniejsza; czy tu wcale niema zim?
- Z najpiękniejszych najpiękniejsza! będę wiernym sługą twym (chce ją pocałować).
- Ach! całować chce mnie! ach! o, precz! precz stąd! taki strach mnie przejmuje na myśl tę. Precz! całować nie waż się! umrę z wstrętu i odrazy!
- Jakież srogie to wyrazy! ja nie pragnę śmierci twej. Żyj, dzieweczko, długo żyj, o ojczyźnie swojej śnij! (po chwili z prośbą). Tylko litość dla mnie miej! (po chwili). Może kiedy Bóg pozwoli, że mnie, żono, z własnej woli pocałujesz...
- Kto to wie! ale teraz odejdź! chcę, byś zostawił mnie tu samą.
- Będę czuwał za tą bramą; gdy zażądasz, wołaj mnie!