Strona:PL Artur Oppman - Cztery komedyjki.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.
AKT  III-ci.

OGRÓD ZACZAROWANY.

(Zosia siedzi na ławce, potwór u nóg jej klęczy).
Zosia.
Ach! jak długi spłynął czas! a nie widać mego taty; już powiędły dwakroć kwiaty. Czyż nie ujrzę go choć raz?
Potwór.
Tak ci tęskno tutaj ze mną?
Zosia.
Tu mi pusto! tu mi ciemno! do ojczyzny tęsknię mej; panie! panie! litość miej! polubiłam ciebie szczerze, ale serce tam się rwie, gdzie mi pierwsze zeszły dnie, gdziem, jak kwiatki, rosła świeże.
Potwór.
Spójrz–że w zwierciadełko to.
Zosia (radośnie).
Są oboje! są tu! są! widzę ich! w kominie płoną smolne drewka... ojciec mój skroń swą zwiesił pomarszczoną, z oczu łez mu płynie zdrój! i Mamusia także płacze. Ach, oboje płaczą po mnie! (po chwili z rozpaczą). Kiedyż! kiedyż ich obaczę?... O, jak tęskno mi ogromnie!
Potwór (po namyśle).
Gdy chcesz jechać, a więc jedź! me lusterko zabierz z sobą, gdy w nie spojrzysz, każdą dobą mnie w lusterku będziesz mieć. Lecz, jeżeli ujrzysz w niem, że już koniec moich dni, nim wieczystym zasnę snem, powróć tu!...