Strona:PL Artur Oppman - Kronika mieszczańska.djvu/017

Ta strona została uwierzytelniona.
J




V

Jak właśnie flores na tej niwie,
Którą blask słońca grzeje złoty,
Tak ona Zofka błogo żywie
W trwałych splendorach cichej cnoty.

Ze złota kosy, z róż ma lice,
Chabrowe oczy z kruczą brewką, —
Tedy się pysznią cne rodzice
Oną zbyt cudną swoją dziewką!

Ba! Zofka słonko! Zofka ksieni![1]
I dla piastuny, Krzychy staréj;
(Tę czarownicą plebs być mieni,
K’czemu zaś trudno skłonić wiary!)

Bywało, dziewka tęskni, wzdycha,
W łzach fiołki źrenic skrzą niebieściéj —
O pięknych księciach stara Krzycha
Gwarzy jej cudne opowieści...



  1. Ksieni — w znaczeniu księżna.