Strona:PL Artur Oppman - Kronika mieszczańska.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.
N




XV

Nie ustrzedz dziewki od kochanka,
To, co ma zginąć, wierę,[1] zginie:
Już diuk francuski i rajczanka
W ustronnym schodzą się dziardynie.[2]

Kwitnące grusze w dumach stoją,
W bzach słowikowie nucą w kolej —
Pry[3] ówten łotrzyk: „Bądź ty moją!..“
A sromna Zofka: „W trunę wolej!...[4]

Na liściach Dyany skrzą promienie,
Biały letniczek w gąszczach świeci —
Skamła diuk galski, jako szczenię,
Na cnotę Zofki stawiąc sieci.

A jego mowie chytrość węża
Daje nadziemskiej czar słodyczy —
I zwolna miłość przezwycięża
Anielskiej Zofki srom dziewiczy...



  1. Wierę — zaprawdę.
  2. Dziardyn — ogród.
  3. Pry — rzecze.
  4. Wolej — raczej.