Ta strona została uwierzytelniona.
XVI
Wichr, by ćma wilków wyje wściekła,
(Dyabłów i wiedźm to są konszachty!) —
Sroga noc, ziejąc grozą piekła,
Pod dach zagnała miejskie wachty.
Błysły dwie gwiazdy, jak gromnice,
I znów je skryła chmur gromada —
Zbój to pod Gąsków kamienicę
Chodem się kocim, jak duch, skrada.
Na piątrze okno ktoś otworzy,
Zaskrzypnie krata na zawiesie
I szept mknie trwożny: „Skorzéj... skorzéj!...“
I ciemna postać w górę pnie się...
Wychynie księżyc siwogłowy
I blaskiem cudną twarz upieści:
O, córo Gąsków! gdzie liliowy
Twój kwiat?... O, pudor!... O, boleści!...